Podczas ubiegłorocznej edycji Trendowni, jednej z najbardziej prestiżowych konferencji dla sektora TSL, prawdziwe zamieszanie zrobiła prelekcja profesora UAM dr hab. Macieja Błaszaka. Naukowiec z Wydziału Filozoficznego poznańskiej uczelni ogłosił wszem i wobec, że kończy się era męskiej dominacji w zarządzaniu. I nie wynika to z żadnych równościowych przepisów, ale z badań dotyczących pożądanych cech menedżerskich w najbliższej przyszłości.
Padają męskie bastiony
Nie potrzeba nawet wnikliwych badań, aby zobaczyć, że padają kolejne męskie bastiony. Gołym okiem widać, że za kierownicą autobusów czy ciężarówek zasiada coraz więcej przedstawicielek płci pięknej, a spedytorki czy menedżerki średniego szczebla w sektorze TSL to już codzienność. Potwierdzają to także twarde statystyki. Jak wynika np. z badania Przyjazny Pracodawca TSL 2022 opracowanego przez Beatę Trochymiak, redaktorkę naczelną portalu Pracujwlogistyce.pl, twórczynię i organizatorkę Forum Kobiet w Logistyce, w branży logistycznej pracuje obecnie 47% kobiet.
Gdy się jednak dokładniej wgłębić w temat, prawda jest nieco bardziej złożona. – W kadrze zarządzającej i wśród menedżerów wyższego szczebla udział kobiet jest wciąż niewielki, nie przekracza on 20%, choć analiza twardych danych potwierdza, że firmy o zróżnicowanych zespołach pracowniczych są znacznie bardziej produktywne i rentowniejsze. Mimo że duże organizacje starają się poprawić tę sytuację i dążą do parytetów, to w społeczeństwie mamy jeszcze do przepracowania wiele barier mentalnych i stereotypów – podkreśla Beata Trochymiak z Forum Kobiet w Logistyce i Pracujwlogistyce.pl.
Ze stereotypowym traktowaniem spotykają się także kobiety zatrudnione na stanowiskach kierowców autobusów czy ciężarówek. Kobieta za kółkiem ciągle jeszcze budzi zdziwienie, czasami ironiczny uśmiech, choć trzeba przyznać, że w obliczu deficytu kierowców, pracodawcy rzadziej kręcą nosem. Z przywoływanego już badania wynika, że w transporcie drogowym pracuje około 18% kobiet spośród wszystkich osób zatrudnionych w sektorze usług transportu drogowego. Wliczając nie tylko kierowców (albo jak piszą już niektórzy: kierowczynie), ale także np. spedytorki czy pracowniczki administracji.
Kobieta za kierownicą
Mało kto pamięta, że historia kobiet w ciężarówkach rozpoczęła się dawno temu, bo w 1929 r. w stanie Texas, w Stanach Zjednoczonych. Harda Amerykanka Lillie Elizabeth McGee Drennan uparła się najpierw, aby zdobyć licencję na prowadzenie samochodów ciężarowych, a rok później założyła firmę transportową. Dziś podobne uprawnienia ma ponad 100 tysięcy Amerykanek płci pięknej, a drugie tyle kobiet na pozostałych kontynentach. Niestety, szlak przetarty przez dzielną Lillie Elizabeth ciągle jest przecierany na nowo. W Polsce kulturowe tabu przełamuje np. Iwona Blecharczyk – Trucking Girl, której filmiki na YouTube obejrzało już kilka milionów osób.
– Klienci reagują na mnie naprawdę różnie. Od reakcji w rodzaju ,,kobieta do garów’’, do autentycznego uznania. Nie spotkałam się jednak z żadnymi niegrzecznymi zaczepkami, mimo nierzadko długich tras – opowiada Alicja Frąckowiak z firmy Jarex, w której prowadzi firmową księgowość, ale jednocześnie wsiada za kółko trucka, aby jeździć po Polsce i Europie. Alicja ma 25 lat, jest absolwentką finansów i rachunkowości na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu, ale ekonomia wciągnęła ją równie głęboko, co zamiłowanie do ciężkich pojazdów.
Pani Alicja pomaga ojcu, bo Jarex to rodzinna firma specjalizująca się w holowaniu ciężarówek, a także posiadająca unikalne uprawnienia ratownictwa drogowego. Adrenaliny jej w pracy nie brakuje. – Tata mnie nie oszczędza, uczy wszystkiego – śmieje się młoda truckerka. – Od holowania autobusów, po transport całych zestawów. Zaczynałam na ciągniku Volvo FH 500, dziś potrafię jeździć każdą ciężarówką w naszej firmie. Jeździłam po drogach Niemiec, Austrii czy Włoch – tłumaczy.
Mama w trasie
Podobnych pasjonatek jak Alicja Frąckowiak jest coraz więcej, ale siadanie za kółkiem w przypadku dalekich tras jest dla płci pięknej często dużym wyzwaniem. Wspomina o tym cytowana już Beata Trochymiak. – Poznałam kilka kierowczyń w ramach wywiadów z cyklu Kobiety w Logistyce, które przeprowadziłam kilka lat temu. Wówczas panie podkreślały, że kochają ten zawód, ale są pewne ograniczenia w łączeniu go z życiem prywatnym, które uniemożliwiają im jazdy np. na długich, międzynarodowych trasach. Głównie jeździły na krótkich, powtarzalnych odcinkach. Tak, aby codziennie, albo co drugi dzień wrócić do domu, do dzieci – opowiada.
Dużo więcej przedstawicielek płci pięknej można za to spotkać na średnich szczeblach menedżerskich, a jak wynika z danych Eurostatu z 2022 r. kobiety stanowią 44% kadry kierowniczej w polskiej gospodarce. W branży TSL na stanowiskach kierowniczych związanych z transportem, zarządzaniem logistyką, itp. kobiety są już dobrą normą. Dlaczego dobrą? Bo powołując się na opinie psychologów biznesu i twarde badania, panie wnoszą do kultury organizacji cechy, które mężczyznom są najczęściej obce.
– Ze względu na kompetencje miękkie, charakterystyczne dla kobiet, takie jak empatia, intuicyjność czy wysoka komunikatywność, wspominając też o wielozadaniowości, kobiety dobrze sprawdzają się w logistyce, szczególnie na stanowiskach kierowniczych i liderskich tej branży. Pracy, która jak wiemy, jest wysoce stresogenna. To wymaga określonych cech w podejściu do ludzi. W tym obszarze kobiety często radzą sobie lepiej niż mężczyźni – komentuje Beata Trochymiak, która w ramach Forum Kobiet w Logistyce przeprowadziła badanie i wspólnie z prof. Danutą Kisperksą-Moroń z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, opracowała i wydała raport pt. ,,Przywództwo kobiet w logistyce. Gdzie jesteśmy i co dalej” (2022).
Nie wierzą w siebie
Choć statystyki dotyczące udziału kobiet w zarządzaniu wyglądają coraz lepiej, prawda nie jest taka różowa. Pokazują to wyniki badania, które przeprowadzono w związku z cytowanym wyżej raportem. Na pytania ankietowe odpowiedziało 99 menedżerek i liderek sektora TSL. Odpowiedzi często nie napawają optymizmem. – Z naszych badań wynika, że 62% kobiet nie ubiega się o wyższe stanowiska tylko dlatego, że nie wierzy we własne siły. Panie często zaniżają swoją wartość i jest to temat, który muszą w sobie jeszcze mentalnie przepracować. Nadal też mierzą się ze stereotypami i niestety dyskryminacją. 42% respondentek mojego badania nie otrzymało awansu tylko dlatego, że ich kompetencje nie zostały uznane za równe kompetencjom mężczyzn – dodaje twórczyni Forum Kobiet w Logistyce.
Kiedy przytaczam te wszystkie dane Annie Miernikiewicz, dyrektorce logistyki w VIVE Textile Recycling, potwierdza to, uśmiechając się szeroko. – Pracuję w tym miejscu prawie 9 lat, przechodziłam kolejne szczeble: od spedytorki, starszej spedytorki, kierowniczki transportu i spedycji. Ale kiedy zaproponowano mi stanowisko dyrektorki logistyki zadzwoniłam do koleżanki z wątpliwościami, czy mam się tego podjąć, czy się nadaję – opowiada.
Firmy potrzebują dziś kultury opartej na współpracy, a nie tylko na celu finansowym. Dlatego znaczenie kobiet w sektorze usług TSL wzrasta.
Do dziś spotyka się w różnych sytuacjach z niedowierzaniem, że stanowisko dyrektora logistyki sprawuje kobieta. – Często uczestniczę w negocjacjach dotyczących np. zakupu floty ciężarowej albo rozmawiam o sprawach serwisowych. I niektórym uczestniczącym w rozmowach mężczyznom trudno ukryć pobłażliwe spojrzenie. Dopiero w trakcie rozmowy dociera do nich, że jestem partnerką o równie dużej wiedzy – opowiada dyrektorka logistyki w VIVE.
Praca nad mentalem
Podczas rozmowy pani Anna wymienia wiele sytuacji w swojej karierze zawodowej (a zaczynała jako właścicielka niewielkiej firmy transportowej), w której dominuje stereotypowe spojrzenie na miejsce kobiet i mężczyzn w środowisku pracy. Przyznaje jednak, że postrzeganie kobiet na stanowiskach kojarzonych dotychczas z mężczyznami powoli ulega zmianie. – W VIVE mamy np. Radę Dyrektorów, w skład której wchodzą dyrektorzy wszystkich pionów. I pod względem płci jesteśmy w niej reprezentowani po połowie. Wiele więc zależy od wartości, którymi kieruje się dana firma i jej właściciele – mówi.
A Beata Trochymiak z Forum Kobiet w Logistyce uważa, że jako społeczeństwo mamy jeszcze do przepracowania wiele zmian mentalnych. – Nadal powołanie kobiety na wyższe stanowiska zarządcze traktowanie jest jako coś wyjątkowego, wręcz unikatowego. Niektóre firmy robią z tego kampanie reklamowe, co jest uwłaczające kobietom, bo są traktowane jak produkt marketingowy, na którym firmy budują albo ocieplają swój wizerunek. Bo czy awans mężczyzny na stanowisko prezesa zadziwia? Nie! Więc dlaczego dziwi to w przypadku kobiety? Trzeba jednak podkreślić, że ta sytuacja, choć powoli, to jednak zmienia się i biznes logistyczny coraz lepiej rozumie, ile i co znaczy różnorodność płci w organizacji – podsumowuje.